Pewnie w moim życiu także niewiele by się zmieniło, a ja – jak większość – nie widziałbym wyższego dobra cywilizacji nad obecny system monetarny, gdyby nie fakt – cud, który spotkał mnie już wieku dwudziestu jeden lat. Był nim początek pojawienia się świadomości, zrozumienia przyczyny chorób biologicznych wśród ludzi. Z czasem stał się on moją życiową pasją, poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie – dlaczego człowieka spotyka w życiu zło?
W moim przypadku cud, świadomość odnalezienia przyczyny głównej choroby ludzkości, rozpoczął się od pokonania biologicznych chorób w mojej rodzinie. Ojciec, ze względu na swoje problemy zdrowotne, w 1997 roku zaczął stosować się do zaleceń dietetycznych polskiego lekarza, dra Jana Kwaśniewskiego z Ciechocinka. Pragnę tutaj dodać, że metody jego leczenia i zalecenia przeczyły wyobrażeniom ówczesnych profesorów medycyny i były całkowicie niezgodne z akademicką medycyną. Mimo to mój ojciec, wbrew powszechnej nauce medycznej, po zastosowaniu się do jego zaleceń wyleczył się w pięć dni z wrzodów żołądka, z którymi męczył się od dwudziestu lat. Miażdżyca, którą odczuwał w nogach, a także obserwował na wynikach badań laboratoryjnych, stopniowo zanikła. Jego wnikliwość i chęć zrozumienia mechanizmu działania tej diety sprawiła, że po sześciu miesiącach udało mu się swoją matkę, a moją babcię, wyleczyć z cukrzycy.
Odstawiła insulinę, a poziom cukru we krwi się unormował. Babcia miała na mnie szczególny wpływ. Kiedy opowiedziała mi, że w wieku siedemdziesięciu trzech lat przeszły jej bóle reumatyczne i że jest zadowolona z tego, że ponownie może pracować w ogródku, także zacząłem interesować się tą dietą i jeść to z początku niesmaczne pożywienie. Później nastąpił kolejny cud. Dzięki wiedzy udało nam się uniknąć operacji, amputacji nogi mojego dziadka. Dziadek zrezygnował z zabiegu i zgodził się przetestować to, co mu wraz z moim ojcem zaoferowaliśmy. W krótkim czasie, w ciągu miesiąca, stan jego nogi się poprawił i nie trzeba było jej już amputować.
To sprawiło, że w tak młodym wieku, czułem się jak odkrywca, przed którym otwierają się nowe możliwości skutecznego leczenia chorób – właśnie energią zawartą w pożywieniu. Kiedy w 2004 roku zaraziłem się wirusem HBS typu B, zarówno na oczach lekarzy, jak i pielęgniarek z bielskiego szpitala, a także na łamach kliku gazet, mój przypadek stał się przykładem wyleczenia tego wirusa bez użycia środków farmaceutycznych. Czy to był cud? Nie, to tylko nauka. Poznając setki takich podobnie myślących osób i widząc ich uzdrowienia wynikające z praw biochemii i medycyny, zacząłem zastanawiać się, dlaczego nikt tego nie pojmuje – także lekarze, i gdzie leży błąd naszego myślenia. I tak po latach, w miarę zdobywania doświadczenia, lepszy rodzaj „paliwa”, które stosowałem, prowadził mnie ku swojemu przeznaczeniu, aż wreszcie zmusił mnie do napisania tej książki.
Po siedemnastu latach doświadczeń zrozumiałem, że cała ta praca służy temu, abyś – podobnie jak ja – chciał być i był zdrowym, mądrym, zdolnym do miłości, kochanym przez Boga Ojca i ludzi człowiekiem. Człowiekiem, który żyjąc w zgodzie z własną naturą, czerpie radość ze środowiska, w jakim się znajduje. Osobą, która dojrzawszy do wykształcenia swojego rozumu, umożliwia zachowanie życia następnym pokoleniom. Jeżeli tego nie chcesz lub ignorujesz te wartości, wiedz, że jesteś chory lub niedojrzale myślisz, a optymalizm – jak się osobiście przekonałem – pomoże ci zachowywać się i odczuwać właściwie. Zrozumiałem, że tylko w ten sposób wszyscy, jako gatunek, możemy być znowu bezpieczni, dobrzy, szczęśliwi. Poznawszy wszystko, co mieliśmy w życiu poznać i czego mieliśmy doświadczyć, możemy umrzeć w miłości, w zgodzie z naturą.
Źródło : Optymalizm.pl